O mnie

Bez mała 30-latka z 3 letnią terrorystką na karku

środa, 9 stycznia 2013

słów kilka o zbędnikach nocnikowych

No i w tym temacie kolejne obalanie mitów :)

Jak to ja się strasznie bałam tego odpieluchowania...po opowieściach wizja się przede mną rozcierała wiecznego prania gaciorów, zsikanych kanap, dywanów itp, wiecznie rozwieszone gdzie się da gacie, spodnie koce itp itp...

I tu po raz kolejny mnie moja Córa zaskoczyła :D jak w przypadku odsmoczkowania.

Odwlekałam ile mogłam ten dzień aż powiedziałam basta, i tak się stać to musi wcześniej czy później więc zaczełam jak tylko luźniejsze wiosenne rzeczy poszły w ruch i można było spokojnie na łonie natury zdjąć Córze majciochy i ku ogólnemu oburzeniu seniorek odpoczywających w Uzdrowisku obsikać Córą krzaczek w parku :) Gabi miała wtedy dwa lata i trzy miesiące. Nie komplikujcie sobie życia i odpieluchowujcie wiosną/latem, do jesieni standardowy maluch to opanuje a im mniej warst tym lepiej :)

Zaczęło się niewinnie, od robienia kupki. Nie wiem jak wy ale mnie to najbardziej męczyło, to wycieranie pupska, kremowanie i miauczenie Córy, że boli. A wizja kupki w nocniku wydawała mi się wybawieniem :) no więc jak tylko widziałam, że Córa idzie w kąt i strzela buraka w doskoku rozbierałam i przy uśpionej czujności zdejmowałam pieluchę i sadzałam na nocniku, kilka razy był bunt ale i Córa zobaczyła, że tak jest fajniej i czyściej :) w przerwach mała miała pieluchę na siusianie ale często i ono się złapało no nocnika. A ja lubię małe kroczki we wszystkim...



Tutaj mogę przedstawić nasz pierszy przyrząd wspomagający odpieluszkowanie :) Moim zdaniem wszelkie grająco klaskająco migające ustrojstwa zą zbędnym wydatkiem, przecież potrzeba fizjologiczna to nie zabawa a jak maluch nie chce się pozbyć pieluchy to zamienianie tego w zabawę mija się z celem.
Dla mojej Córy wystarczającą zachętą było mamine - Jestem z ciebie dumna...
i do tej pory potrafi mnie zagiąc
-Mamuś jesteś ze mnie dumna??
Ale akurat zazwyczaj wtedy jak ma jakiś wyjątkowo głupi pomysł i wie, że mogę się lekko zdenerwować. Wogóle to odzywki mojego upierdliwca mogą posłużyć za scenariusz typu Gabi sama w domu :D



No więc przedstawiam naszą kaczuszkę :)


Jak widzicie była z nami już jakiś czas nim nastąpiło jej właściwe użytkowanie no ale trzeba się oswoić z takimi sprzętami. Nasza kaczucha kosztowała zawrotne 15zł, z bajerów to miała uchwyty i piszczek, zaleta to zdejmowana przednia część, jak na obrazku wyżej można było zrobić normalny nocnik. Córa trzymała się rączek i łatwiej jej było na początku samej się załatwiać a piszczała prawię wogóle, ot chciałam bardziej przyjaznego ale jednocześnie zwykłego nocnika.

Kolejnym etapem było całkowite zdjęcie pieluchy w domu ale jeszcze wyjścia z domu była pielucha no i do auta itp...w domu wiosna, cieplej, można w samych majciorach latać...i możecie mi nie wierzyć ale na początku nie mieliśmy niespodzianek. Spokojnie co godzinkę/dwie zdejmowałyśmy majteczki i chwilę na nocniku sobie Córa posiedziała. Jak nie leciało to luz, zazwyczaj 5/10 minut wystarczy. Jak nie chciała siadać to luz, następna próba po pół godzinie. Może zdarzyło jej się ze dwa razy zmoczyć majciochy. No a na kanapie czy fotelu kładłam podkład i dopiero na tym Córa siadała i był spokój.

Schody zaczęły się gdy na spacery też już nie zakładałam pieluchy. Wiadomo, że przy zabawie maluch się zapomina. Ale tu ze spokojem nosiłam poprostu kilka zmian rzeczy od pasa w dół. Niestety Córa bardzo przeżywała takie wypadki. Choć zawsze ją wysadzałam przed wyjściem kilka razy jej się zdarzyło niezdążyć zakomunikować potrzeby. Choć komunikowanie polegało na kwaśnej minie i złapaniu się za majtki, najczęściej jak juz poczuła mokro...No ale to też poszło przeżyć :)

Najważniejsze to nie zdołować dziecka i zagonić do wspomagania całą rodzinę. Jaki ma sens, że my chcemy odpieluchować i zdejmiemy pampersa jak dziecko pojedzie do dziadków a im wygodniej pieluche rypać na pupsko dziecka. W naszym przypadku to Gabrysia się bardziej denerwowała wypadkami niż ja i musiałam ją uspokajać bo wrażliwe to to jest od urodzenia ;) a dziadkowe - a co jak, a co kiedy ..kwitowałam to obsika, to się upierze, to się kupi itp

Kryzys przyszedł latem, po kilku tygodniach postępów Córa odmówiła siadania na nocnik... W między czasie pozwoliłam sobie na większy wydatek i zakupiłam przenośny nocnik

Dla nas był idealny, można go złożyć i postawić na trwace, można rozłożyć i położyć na toalecie. A lubimy być z Córą w ciągłym ruchy, dużo podróżujemy no a do tego mamine kłopoty z barkami i lżej mi było rozstawić nocnik nić trzymać Córę na rękach no i nic nie obsikiwała dookoła :) do tego jest mały, w woreczku i warto było go kupić. Nazywa się  Potette Plus. Można dokupić do niego worki i wtedy nawet w pocągu czy w aucie dzieciak może sobie siusiu zrobić ;)

No więc Córa odrzuciła nocnik, trzeba było coś wymyślić. Gabrysia upgrejdowała się sama i zarządała korzystania z dużej toalety. Więc skończyło się samodzielne siusianie, trzeba było uważać kiedy Córa poleci do łązienki i podsadzać ją na podkładkę. Tych jest mnóstwo, ale my po raz kolejny sięgneliśmy po coś z marketu i kupiliśmy najtańszą ale z profilem by nasza mała pupka nie wpadła do tojleta ;) coś podobnego

No i Córa tak tego używała no ale przyszła pora na naukę rozbierania i pomyślenia jak by tu jej pomóc w samodzielnym korzystaniu z toalety. Natrafiłam w końcu na taki bajer :)


i cała rodzina się od razu zakochała w drabince :) składa się na płasko i można ją schować :) na początku cały czas stała na toalecie i trzeba było pamiętać, czasami Córa wołała jak nie mogła (lub nie chciało jej się ) zdjąć sama dołu i trzeba było asekurować. Na chwilę obecną korzystamy z tego chyba z czwarty miesiąc i Córa jest na etapie, że sama idzie do toalety, podnosi klapę i stawia sobie schodki, potem zdejmuje, składa i spuszcza wodę :)


No i jestem dumna z tej mojej Córy okropnie :D







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz