O mnie

Bez mała 30-latka z 3 letnią terrorystką na karku

poniedziałek, 31 grudnia 2012

SYLWESTER



...jakie to głupie....

....dziwne........

....spedzać a właściwie przespać samotnie pierwszego sylwestra od kilkunastu lat.......


W takich chwilach pochylając się nad rozchorowaną po raz setny w tym miesiącu córka - ale to zadziwiające, że dzieci przy 41 stopniach gorączki normalnie funkcjonują a nas 39 przybija do łóżka - wylewam gorzkie żale.......

Popełniłam błąd...ale kiedy?? 11, 6, 4 lata temu?? A może właśnie teraz zaczynam  prostować swoje życie.
Czy to egoizm czy właśnie jedyna dojrzała właściwa decyzja.......

Ten strach...czy Córa kiedyś mi wybaczy...czy jak podrośnie zrozumie? Czy znienawidzi, że oderwałam ją od ukochanego tatusia.......

Serce mi pęka na milion kawałków gdy po raz setny Córa prosi żeby jej włączyć film jak z tatusiem pluska się w baseniku, puszcza bańki mydlane, gra na gitarze, patrzy na dinozaury.......i błagam siły wieczyste by jak najpóźniej się zorientowała, że tatuś już nie wróci, że będzie tylko czasami bywał.......i błagam by on myślał jak ja, by ponad tym wszystkim najważniejsza zawsze była Córa, by znalazł szybko pracę, by chciał poszukać blisko nas mieszkania, by mimo wszystko chciał często u nas bywać......

Kochane mamy w podobnej sytuacji - pomyślcie, co jest lepsze, zatracić siebie czy spróbować być samej...czyż nie jest prawdą szczęśliwa mama = szczęsliwe dziecko? Czy może myślicie tak jak ja parę tygodni temu, dam mu szansę, zmieni się, będzie lepiej...a potem to rozczarowanie...jest tak samo, jest gorzej, może ja za dużo chcę, może za dużo wymagam, może to córy szczęście jest najważniejsze - nie miłość, czułość, uczucie, zainteresowanie - co ja właściwię chcę, mam dom, pracę, męża, dziecko, samochód, wszystkie wygody - a chcę jeszcze miłości??? Czy powinnam być egoistką i rządać czegoś węcej od życia???

Żałuję tylko bardzo, że nie zrobiłam tego jak Córa była mała, kiedy jeszcze nie wiedziała o co biega, nie mówiła, nie biegała, była na etapie pić-srać-spać.....teraz za dużo pyta, za dużo słyszy, za dużo widzi....zrozumieć może co straciła, lub też co zabrała jej rodzicielka.

Czy się nie cofnę??
Czy pomimo paraliżującego strachu i bólu będę umiała tym razem to pociągnąć dalej??
Czy nie dam kolejnej szansy??
Czy pogodzę się z losem i przyznam, że była to najgorsza najlepsza decyzja w moim życiu??
Czy znajdę w sobię siłę do spojrzenia w lustro i przyznania, że oto teraz nastała nowa era, era MAMA I GABA??
Czy będę umiała na powrót stać się kobietą atrakcyjną na rynku pracy??
Czy znajdę w sobię siłę by wykluć się z kokona kury domowej i matki polki??


Kochane, w podobnej sytuacji, sobie i wam życzę SIŁY - jesteśmy tego warte.......





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz